niedziela, 25 marca 2012

Dotyczy tematu "Lepsi i gorsi miłośnicy lotnictwa w Mielcu"

Tytułowy temat nie ukazał się po wysłaniu w tygodniku "Korso". Nawet się temu nie dziwię, albowiem gazeta nie lubi zatargów z kimkolwiek, a szczególnie z takimi osobami jak biorące udział w spotkaniu opłatkowym. Jak wiadomo byli tam zaproszeni prezydent miasta Mielca, parlamentarzyści, oraz osoby z Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej. Publikowanie treści o tym, że nie było na spotkaniu osób z innych środowisk lotniczych, a szczególnie mających inne poglądy na zabudowywanie terenów lotniska, nie byłoby wygodne dla Miasta. Nie chcę gdybać, ale wydaje mi się, że prezydent miasta nie przyszedłby na spotkanie wiedząc, że uczestniczą w nim ludzie ze środowisk sprzeciwiających się jego decyzjom. Sądzę, że zdawał sobie z tego sprawę prezes KML i stąd wolał się nie narażać. 
Obrażonym natomiast okazał się pan Zbigniew Wicherski, administrator strony internetowej TMZM, gdyż to on umieścił na stronie film o spotkaniu. Dostałem od niego maila, którego poniżej prezentuję, oraz odpowiedź jaką mu udzieliłem.
Cytuję:
Re. Lepsi i gorsi "Miłośnicy Lotnictwa" w Mielcu.
Pana artykuł na blogu http://cowiemechanikolotnictwie.blogspot.com/  zbulwersował ludzi miłośników środowiska mieleckiego lotnictwa. Po pierwsze pisanie niektórych słów bez znajomości tematyki nie upoważnia Pana do wysuwania tak dalekich wniosków.
Zorganizowane w sierpniu Spotkanie Lotniczych Pokoleń Mielec - 2011 było fikcją, chyba nie. Na 200 osób zaproszonych na spotkanie przyszło 220 osób, a zrobione zostało z rozmachem w przeciągu dwóch miesięcy, niestety koszty też były niemałe nie licząc społecznego zaangażowania organizatorów. Dzięki spotkaniu został wypromowany i uhonorowany jubileusz Aeroklubu Mieleckiego, dlatego nie rozumiem cierpkich słów skierowanych w nasza stronę.  Proszę pokazać działania innych organizacji, które zrobiły coś podobnego dla weteranów lotnictwa ( tak wielu już siwych głów).
Nie wiem co ma Pan na myśli, że powstało TML (co to za nieznany skrót). Klub Miłośników Lotnictwa działający przy TMZM powstał w 2001 roku. Artykuł o powstaniu jest na www.tmzm.mielec.pl/kml/0102_klm_konkurs_modeli.htm .
Co do współpracy akurat z Radomyślem Wielkim i jakiegoś konfliktu, który pan wynalazł, to proszę poprzeć to faktami, a nie domysłami. Nieznajomość tematu działalności KML niestety nie jest tutaj Pana atutem.
W tej chwili myślimy o drugim spotkaniu, które będzie miało miejsce w sierpniu w SCK w Mielcu. Są pomysły na jego zorganizowanie, staramy się pozyskać sponsorów, oraz osoby, które pomogą nam zrealizować nasze plany, a są one ciekawe i ambitne. Praktycznie co dwa tygodnie mamy spotkanie organizacyjne, żeby wypracować jak najlepszy scenariusz.
To, że robimy takie spotkania zależy od operatywności i pomysłowości organizatorów. Klub Miłośników Lotnictwa widać ma poważanie w lokalnym środowisku, skoro na spotkanie przybyła liczna grupa samorządowców, co chyba boli niektóre środowiska.
Spotkanie opłatkowe było zorganizowane i sponsorowane przez prezesa KML Józefa Roguza, niestosowne jest chyba zarzucanie kto powinien być zaproszony. To że ukazał się artykuł i film ze spotkania  nie było formą popisania się kto był na spotkaniu, ale tylko informacją, że takie spotkanie miało miejsce.
Popieram Pana troskę o ludzi środowiska lotniczego, ale samo pisanie w prasie i w internecie nie przynosi takich efektów jak zorganizowanie dla tych "siwych głów" wspólnego spotkania. Krytykować i zranić piórem łatwo, zrobić coś pożytecznego dla wielu dużo trudniej przychodzi.
Wiemy, że wielu, którzy byli na ubiegłorocznym spotkaniu już z niecierpliwością oczekuje na spotkanie sierpniowe, świadczą o tym listy i telefony jakie otrzymujemy.
Pozdrawiam
Zbigniew Wicherski
 Poniżej moja odpowiedź na list pana Wicherskiego.
Odpowiedź na list Wicherskiego!

Bardzo nieładnie, że zarzuca mi Pan to czego na blogu nie napisałem. Wciskanie mnie na siłę w grono przeciwników spotkania Lotniczych Pokoleń jest dla mnie bardzo krzywdzące. Nigdy tak nawet nie pomyślałem. Odwrotnie, było to spotkanie wyśmienite i bardzo potrzebne mieleckiemu środowisku. Podobnie krzywdzące jest odbieranie mi prawa do wypowiadania się w sprawach Mieleckiego Lotnictwa, zarzucając mi nieznajomość spraw z tym związanych. Nie upoważnia Pana do tego nawet fakt, że nie mieszkam w Mielcu. Związku z moją Małą Ojczyzną nie uda się zakłócić, nawet tym którzy chcieliby to zrobić. Z problemami tego środowiska jestem na bieżąco. Śmiesznym wydaje mi się, że uzurpuje Pan sobie prawo do wypowiadania się w imieniu weteranów lotnictwa, jak Pan to ujął „siwych głów”. Ja nie uzurpuję sobie takiego prawa, chociaż spędziłem większość życia na tym lotnisku i mam  więcej jak 2 razy tyle lat co Pan. Cenię  sobie pana Józefa Roguza za to co robi działając w ramach KML, ale tylko człowiek coś robiący popełnia błędy, a on popełnił, albowiem zignorował ludzi, którzy mają większe zasługi niż on. Jeśli robi się prywatne przyjęcie, to można sobie zaprosić kogo się chce. Oglądający film przyznawali mi rację, bo wyraźnie widoczna jest ignorancja w stosunku do innych środowisk. Pomyliłem się pisząc TML za co przepraszam. (Napisało mi się Towarzystwo zamiast Klub). Czyż nie jest ignorancją, że na stronie KML, nie ma nic na temat zdobytego złotego medalu na mistrzostwach Europy w ubiegłym roku w klasie 18 metrów przez Karola Skaryszaka z Aeroklubu Mieleckiego im. Braci Działowskich? Czy to środowisko nie zasługuje, żeby mu poświęcić więcej uwagi? Nie wypominając zaprosić na spotkanie. Czy tam nie ma ludzi, robiących dobrą robotę dla mieleckiego lotnictwa? Dostrzega Pan tylko jedną stronę zagadnień nie dostrzegając mankamentów. Moje krytyczne uwagi pod adresem opłatkowego spotkania potraktował Pan jak przestępstwo i obelgę pod adresem mieleckiej społeczności lotniczej. Czuję się bardziej urażony niż ci których nazywa Pan „siwymi głowami”. Z krytycznych uwag powinno się wyciągać wnioski nie traktując ich autorów jak wrogów. Ubiegłoroczne spotkanie w Radomyślu podałem jako przykład, aby porównać ze zdjęć osoby biorące tam udział z osobami z Pańskiego filmu. To nie był przypadek, że KML nic nie wspomniał o tym spotkaniu na stronie TMZM. Szkoda, że Pan tego nie zauważa, ale widzą to ludzie, którzy całe życie poświęcili lotnictwu. Czy uważa Pan, że nie należy tego zmienić? Moim pragnieniem jest, aby to uległo zmianie. Taka jest idea tego co napisałem. Robienie ze mnie wroga konfliktującego społeczeństwo nie jest dobrym rozwiązaniem i nic dobrego nikomu nie przyniesie, nawet gdyby mi odebrano prawo do swobodnego wypowiadania się.
Teofil Lenartowicz.  Wrocław, 14.3.2012.     
   

sobota, 10 marca 2012

Lepsi i gorsi miłośnicy lotnictwa w Mielcu.


Lepsi i gorsi „Miłośnicy Lotnictwa” w Mielcu.

Z wielkim zainteresowaniem obejrzałem na stronie TMZM film, a także przeczytałem tekst, o spotkaniu opłatkowym Towarzystwa Miłośników Lotnictwa, odbytego w dniu 20 stycznia 2012. Udział w spotkaniu wzięli parlamentarzyści,  prezydent Mielca Chodorowski, oraz kilkunastu działaczy z mieleckich środowisk. Śpiewano kolędy i zajadano ciasteczka. Nic ująć nic dodać, inicjatywa bardzo pożyteczna. Fakt, że powstało w Mielcu TML także należy pochwalić. Mielec przecież lotnictwem stoi.  Nie byłoby więc w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie dostrzegłem wśród zgromadzonych ani jednego z tych zapaleńców lotniczych, których znam i którzy na co dzień w trudzie i znoju ten trudny zawód lotniczy wykonywali. Ci zapaleni lotnicy, piloci, mechanicy i inni zapaleńcy spotykają się w Mielcu, co 2 tygodnie w piwnicy na ulicy Biernackiego, lub pod chmurką na lotnisku w Mieleckim Aeroklubie im. Braci Działowskich. Z tymi zapaleńcami spotykam się zawsze, kiedy przyjeżdżam do Mielca i muszę powiedzieć, że są to bardzo ciekawe spotkania, gdzie wspomina się wspólnie przeżywane lotnicze przygody i omawia problemy dzisiejszego mieleckiego lotnictwa. Przykładem spotkanie w Radomyślu Wielkim, gdzie spotkaliśmy się w ubiegłym roku podczas odrestaurowanego tam samolotu M-2.
W Radomyślu nie spotkałem żadnej z osób ze spotkania opłatkowego TML i odwrotnie nie widziałem nikogo ze spotkania w Radomyślu na spotkaniu opłatkowym TML, a brała w nim udział lotnicza śmietanka, o czym w „Korso” ukazał się ładny artykuł. 
Dlaczego tak się dzieje i czy to jest przypadek? Niestety, nie jest to przypadek. Mamy do czynienia z konfliktem interesu dwu środowisk. „Lepszego” mającego poparcie Władz Miasta i zgromadzonego wokół środowisk biznesu, oraz „gorszego” wywodzącego się z weteranów lotnictwa i Aeroklubu im. Braci Działowskich. Jeśli dodamy, że Aeroklub wypierany jest z lotniska poprzez uniemożliwianie mu wykonywania jego podstawowych funkcji, to mamy obraz istniejącego konfliktu.
Jeśli TMZM nie chce tworzyć fikcji, powinno zebrać miłośników lotnictwa z obu środowisk i wybrać demokratycznie zarząd reprezentujący wszystkich miłośników mieleckiego lotnictwa, niezależnie od poglądów, dla dobra całej Mieleckiej Społeczności.
Teofil Lenartowicz.
Wrocław, 10.3.2012